Łączna liczba wyświetleń

piątek, 31 maja 2013

mieliśmy błękitne oczy i nikt nas nie kochał,,,

Jestem taka strasznie smutna. Dawno taka nie byłam. Ale to moja wina. Tylko i wyłącznie moja wina.

        Jestem pierdoloną materialistką i jedyne co potrafię to oceniać innych. Tyle. 

Chyba będę płakać. Sama nie wiem. Byłam dzisiaj z M. Najpierw po majówce, poszłam się przejść z dziewczynami, potem powiedziałam że muszę iść, ale one nie wiedziały, że gdzieś z nim idę. Odprowadziły mnie, zobaczyły jego i się obraziły, że im nie powiedziałam. Tego właśnie mi brakowało, kolejnych kłótni, wyrzutów. Tak!
 Poszliśmy w stronę mojego domu. Zaczęło padać. Ciągle coś mówiłam. Całkiem bez sensu. Kątem oka zobaczyłam jego buty. Jakaś tandeta. Było nudno. Zadzwonił jego telefon - jakieś techno, elektro czy inny chuj. Beznadziejnie. Byłam mega chamska. On nie wiedział, czy ma się obrazić, czy udawać że mu to nie przeszkadza. Opowiadałam, jaką mam fajną klasę, jakie miałam przypały. On wyraźnie zastanawiał się, co we mnie wcześniej widział. Spotkaliśmy jego kolegę. Powiedział, żebyśmy wzięli się za ręce. Krzyknęłam ,, NIEE !!!". Poszliśmy dalej. W końcu powiedziałam, żeby wracał do domu, a ja sobie poradzę.
nie zaprzeczył, nie chciał tego ciągnąć. Ja też. Pożegnaliśmy sie cichym cześć. On poszedł w swoją stronę, ja w swoją.

 Nie pasujemy do siebie, nie mamy o czym rozmawiać, ja jestem wiecznie arogancka, chamska, po prostu niedobra. Taka ja. Nie chce mi się niczego tłumaczyć. Takie jest życie, po prostu.

środa, 29 maja 2013

Szmaty,

   Nie poszłam dzisiaj do szkoły, bo prawie nikt nie szedł jako iż było pasowanie pierwszaków. Zamiast tego, postanowiłam nadrobić zaległości w odwiedzaniu pobliskich ,, lumpeksów, second handów, czy po prostu szmateksów". Opowiem wam co złowiłam, za ile, oraz zdradzę wam moje sprawdzone sposoby na szukanie czegoś zdatnego do użytku i przy okazji ładnego.
   Po pierwsze mam swoje ulubione szmateksy. Pierwszy, jest moim naj. Wiem, gdzie co jest. wiem, w jakie dni można znaleźć coś godnego uwagi, a kiedy nie ma sensu nawet wchodzić.
   Mam jedną złotą zasadę. Mianowicie nigdy nie kupuję, żadnej bielizny, skarpetek, strojów kąpielowych tudzież innych staników itp. Jak dla mnie to trochę ohydne, ale zaznaczam, że to tylko moje zdanie.
   Chodzenie po lumpeksach traktuję, jak zabawę, a nie konieczność. To nie tak, że nie chodzę do ,, normalnych" sklepów. Lubię jeździć do galerii, ale to raczej coś w stylu pasji ( zajebiste mam pasje ;D)

   Zdisowałam kogoś na twitterze xD, coś w stylu
 Ktoś : Nie wiem, jak można palić i pić w gimnazjum...
 Ja: To całkiem proste ;)

  Wracając do tematu, nabyłam dzisiaj :
- kamizelkę jeansową ( 8 złotych)
- sukienkę, bardzo ładną i kolorową ( chyba 11 złotych)
- sukienkę czarną ( 11 złotych)
- babciowatą spódnicę którą skrócę o połowę ( 4 złote)

Nienawidzę się myć, jak jest zimno ;/

 No i z tymi ciuchami, to nie chce mi się dalej pisać. Kiedyś dokończę.

 Disowałam przed chwilą kolegę ( potencjalnego chłopaka), a on chyba udawał że tego nie widzi. Wszystko przez to , że nie chce iść jutro na procesję. Chuj.

 Idę się kąpać, oby jutro było ciepło. Lubię ciepło. 5!

wtorek, 28 maja 2013

Życie, opisywane tysiącami liter.

       Po pierwsze kocham moją klasę całym sercem <3. Dzisiaj mieliśmy próbę do bierzmowania. Siedziałyśmy z koleżankami w ostatniej ławce. Ksiądz czytał po kolei jakie kto ma funkcje na mszy. Byłyśmy jedynymi dziewczynami z klasy którym się coś dostało. Wręczanie kwiatów. Zaszczytna funkcja ^^. No więc ksiądz czyta wszystkich po kolei ( głównie modeleczki z A klasy), dochodzi do nas
- Kasia i Ola kwiaty dla proboszcza.
    Nagle nasi chłopcy ( <3) zaczęli klaskać, przyłączyła sie klasa C. Wszyscy po kolei wstali i tak klaszczą. Może i to było tylko dla beki, ale ze wzruszenia miałam łzy w oczach. nie chodzi o to że akurat ,, mi" tak klaskali, ale że są tacy spontaniczni i bez powodu robią takie zajebiste zamieszanie. Nie chcę się z nimi rozstawać... Jeszcze rok może jakoś będziemy się spotykać, pisać, a potem. Kurwa.
  Po drugie, W. który sam zaczął do mnie pisać, teraz najwidoczniej sobie odpuścił. Może i dobrze, bo na serio do mnie nie pasował, ale ciekawe czym go odstraszyłam.
   Jestem wredna, chamska, szczera aż za bardzo, pyskata, niemiła??? 

 Przynajmniej jestem, kurwa prawdziwa. Taka moja wada. Takie moje życie.
  Po trzecie, nienawidzę kopiowania. Już o tym pisałam, ale... Koleżanka parę miesięcy pierdoliła, że jak ja mogę iść na francuski w LO, no po prostu bez sensu, zaczynać nowy język, głupota totalna. Dzisiaj:
- Noo, wybrałam sobie język w liceum.
- Wybrałaś?
- Wybrałam. A co?
- No od początku mówiłaś że idziesz na niemiecki
- A nie, zmieniłam zdanie. Jednak idę na francuski. Wiesz, ludzi na twitterze mi doradzili.
 
  Kurwa. Nie chodzi o to, że idzie ze mną. Dobra o to też. Ale po chuj pół roku mnie hejtowała. Niby ją lubię, ale chyba nie chciałam z nią iść do klasy. A idę. Wkurza mnie to jej zaczynanie tematu i nie ończenie ( tajemniczość). Na przykład :
- Teraz mam baardzo dużo spraw do załatwienia. Bardzo trudnych spraw
- Jakich?
- trudnych, nie wiem co zrobić, takie trudne decyzje
- yy, powiesz o co chodzi ?
- nie ważne.
   Złota zasada : nie chcesz o czymś gadać? Spoko, ale kurwa nie zaczynaj. Ja jestem taka, że sie przejmuję i potem tylko myślę, o co mogło chodzić.

     Ciągle myślę o tym, że jeszcze 3 lata i wyjeżdżam z tego miasta ;o. Chcę tego, coraz bardzoej z każdym dniem.
                                   Sumastyli <3 
   

poniedziałek, 27 maja 2013

Wymyślmy sobie problemy!

   Pokłóciłam sie przed chwilą z P. Co za człowiek! Wyskoczył mi z jakąś przemową na temat ,, dlaczego kiedy on jest chamski, ja nie napiszę mu że jest chamski, mimo iż myślę że jest chamski, tylko piszę że jest dziwny, ale mam na myśli że jest chamski". Ta bzdura przerodziła się w prawdziwą kłótnię. Nie rozumiem go.

  Ja na prawdę nie jestem, aż taka zła... serio :(

 W tym miesiącu pobiłam życiowy rekord bań. Dostałam 4. Z tego bardzo mądrze, jedną za brak notatki z lekcji. Super ja. kurwa
  Kiedy ja to wszystko poprawię? W środę nie idę do szkoły, mamy pasowanie kotów. Niby obecność obowiązkowa, ale chuj. Oo zapomniałam, że miałam wypełniać jakieś podanie o złoty talentu naszego powiatu ^^ jestę wsię.

    Chyba na serio czas wziąć się do roboty, bo trzeba jakoś wyjść na koniec roku. Paska i tak nie będzie.lipa.
 
   Wczoraj miałam iść z M. na koncert, ale musiałam się uczyć na geografię i angielski. Szkoda mi go było, bo chciał iść, no ale co. Takie życie. Może na weekendzie gdzieś wyjdziemy. Mam nadzieję ;)
   W czwartek Boże Ciało.  Kooocham <3   Mam zawalisty strój, ale oby było ciepło. Moja kochana babcia mi sukienkę uszyła :)
  Mamy jechać na wycieczkę do Lwowa, jako że to z 60 km od nas. Nawet spoko by było, lubię Ukrainę.

                                          JA CHCĘ SIĘ UCZYĆ ROSYJSKIEGO!!!!


Spadam na serio się uczyć, chociaż jutro lajtowy dzień. fizyka. cześć 5!

sobota, 25 maja 2013

dzieci, powybijane szyby, torby amfetaminy.


   Szłam ostatnio ze szkoły i spotkałam się z taką oto sceną. Przede mną szedł chłopak, na oko liceum. Miał na sobie trochę tandetną spraną bluzę i jeansy. Może niczym szczególnym się nie wyróżniał, ale na pierwszy rzut oka uznałam go za jakiegoś chuligana. W pewnym momencie z przeciwnej strony wytoczyło się dwóch meneli. Jeden z nich widząc chłopaka idącego przede mną krzyknął:
- synek, idź do mamusi i przynieś mi 3 złote, idź !
  Myślałam, że typ się pomylił, ale z zachowania chłopaka zrozumiałam że nie. Cały się skurczył, spuścił głowę i przyspieszył kroku.

  Do tej pory gdy o tym myślę, bo jakoś trudno mi przestać, jest mi tak cholernie smutno. Czemu? Czemu chłopak, który może ma wielkie ambicje, może jakiś talent ma kogoś takiego, kto sprawia mu ból. Przecież rodziny sie nie wybiera. Czy gdybym ja wychowała się wśród takiego otoczenia teraz byłabym kimś całkiem innym?

 ,, dzieci wesoło w parku za szkołą, zapaliły papierosy, wyciągnęły zioło "

  To takie smutne, że o życiu decyduje coś na co kompletnie nie mamy wpływu. Jak to kurwa jest?

    Byliśmy na pielgrzymce. Już trzy dziewczyny mają identyczne fullcapy jak moja. Kurwa, czy ja jestem jakąś pierdoloną ikoną kurwa mody? Ja pierdole. Za każdym razem jak o tym myślę, to nie mogę. Może dla tego, że ja nigdy bym tak nie zrobiła. No, ale jak kurwa można tak kopiować. Ja rozumiem, chociaż inny kolor, nie wiem kurwa, wzór. Ale nie. I don't want live in this planet anymore. Na prawdę.
    Muszę iść się uczyć pierdolonego niemieckiego. Jeszcze tylko miesiąc <3.

 Dobra, idę, nie, nie kurwa na mecz.

piątek, 24 maja 2013

Pikej krul !

  Dzisiejszego dnia, na WOSie, mieliśmy normalną lekcje, aż jakieś 10 minut przed dzwonkiem, nasza pani została poproszona do biblioteki, żeby coś tam pomóc przy akademii. Po jej wyjściu stwierdziliśmy, że pewnie już nie wróci przed dzwonkiem, więc spakowaliśmy się z zamiarem pójścia do domu. Koleżanka stanęła przy drzwiach czekając na resztę i zaczęła się bawić zamkiem ręczny,m. ( chodzi mi o zwykły zamek na tzw. zasuwę. u nas takie są oprócz normalnych na klucz) Bawi się, aż nagle podskoczyła i krzyczy
- Eej !!! coś się zacięło...
 Wszyscy przyszli i próbują otworzyć. Bez skutku. Zatrzasnęliśmy się. Wpadliśmy w panikę, bo drzwi nie da się otworzyć, a my prawdopodobnie będziemy mieli przypał. Wszyscy szarpią, aż zadzwonił dzwonek. Pani wróciła, szarpie za klamkę. Wszyscy w śmiech. Przyszedł woźny, koledzy będą skakać oknem. Zeszła się cała szkoła. Wszyscy kopią w te nieszczęsne drzwi, krzyczą. W końcu ktoś przyszedł z łomem, czy czymś. Mamy przypał. Jak już wydostaliśmy się z klasy cały korytarz bił nam brawo. Boże, jak ja kocham tą klasę <3 nie chcę się z nimi rozstawać ;(




 Niby zawsze mam jakiś pomysł na wpis, ale jak przychodzi do pisania wszystko zapominam. Dzisiaj
trochę o Pikeju :
  według mnie to po prostu nieznający życia, bogaty i wychowany w dobrobycie, a nawet przesadzie dzieciak, który nigdy nie widział prawdziwego świata. Można by spytać czemu on mnie w ogólne interesuje, przecież nic mi nie zrobił. Ale owszem, zrobił. Obraza swoją ,, twórczością" mój ukochany gatunek muzyczny. On obraza polski RAP. A czegoś takiego nie można puścić wolno. Najlepsze jest to, że on sobie albo nie zdaje, albo nie chce zdawać sprawy z tego, że wszyscy go nienawidzą. To okropne!
  Tak samo okropne jest promowanie się, znaną siostrą czy co gorsze śmiercią ojca, z resztą milionera. Mam nadzieję, że ten człowiek jak najszybciej zniknie gdzieś głęboko w swoim apartamencie, lub odjedzie na koniec świata swoim ferrari. Lepiej w każdym razie, żeby go tu nie było. Polska <3
 

   tak ogólnie, to jakoś mi dzisiaj smutno. Może, to dlatego że po raz kolejny uświadomiłam sobie swoją samotność, to że nikogo przy sobie nie mam. Nikogo kto by mnie przytulił, pocieszył, powiedział że będzie zawsze. Może to jeszcze za wcześnie. Do wszystkiego trzeba czasu...
    A propo czasu opowiem wam pewną krótka anegdotkę. Od paru lat usilnie próbowałam nauczyć się, robić bransoletki z muliny. Wchodziłam na różne strony, kupiłam cały zestaw muliny. Bardzo tego chciałam. Przez te parę lat kompletnie mi się wychodziło. Nie potrafiłam zawiązać prostego supełka. Słowem, nie szło mi w ogóle. Wczoraj, sprzątając szufladę, znalazłam zawiązkę tego, co miało się stać piękną bransoletką. Wzięłam te sznurki do ręki i ... od tak zrobiłam mulinową bransoletkę. Może nie śliczną, idealną, ale zrobiłam.
   Na tym przykładzie zrozumiałam, że do wszystkiego trzeba czasu, wszystko kiedyś przyjdzie. Ciekawe na co teraz jest mój czas. Na naukę? Mam mam już jej serdecznie dość. Bo ile można. Nie wiem.
   

    Jutro pielgrzymka, o której już wspominałam. To może być ostatni wyjazd z moją klasą. Będę tęsknić za tymi wariatami ;( <3

 

czwartek, 23 maja 2013

-na co jesteś chora? - na brzydotę...

 Po chuj ludziom aski? Wg mnie to coś dla frajerów, którzy boją sie powiedzieć coś komuś prosto w twarz i wolą obrabiać mu dupę w necie. Mówię oczywiście o tych zadających ,, pytania". Coś w stylu ,, no w szkole to z ciebie taka dziffka, jak cię widzę to lol, żal, wtf, omg, no ja nie wiem, idź się schowaj". tak.
   Muszę się uczyć niemieckiego. chuj. Jutro mam kartkówkę zaległą, bo ostatnio sobie nie poszłam :). W sobotę jedziemy na pielgrzymkę do bierzmowania. Ja potrzebuję melanżu!!!
   Zapierdalam się uczyć niemieckiego. Pozdrawiam. 5!

środa, 22 maja 2013

Żeby Polska była Polską.

    Napisałam już o tym na twitterze, ale nie mogę przestać myśleć o tej chujowej Polskości. Kto w dzisiejszych czasach, potrafiłby wziąć do ręki karabin i iść ginąć za ojczyznę. Kurwa. Co to jest, że wychowują nas na zagranicznych książkach, filmach przedstawiających wojny chuj wie gdzie, a temat chociażby I wojny zajmuje w moim podręczniku 5 lekcji. Co to jest?
   Jak mam być świadomym swego kraju obywatelem, znającym historię i rozumiejącym to co przeszła Polska, skoro uczą mnie o wojnie secesyjnej, a nie o tym co działo się tuż obok mnie.
   A potem odzywają się, ci wszystkowiedzący politycy, ogłaszając że jest źle, ale to nasza wina, bo nic nie rozumiemy.  Dlaczego wyjeżdżamy? Bo jest tak dobrze? Chyba kurwa nie.
   Tak bym chciała poznawać tą historię, ale też przekazywać ja innym. Uświadamiać, że jesteśmy jednością, musimy trwać. Nie chce mi się już pisać, a jeszcze mam zadanie z polskiego. Tak więc na dzisiaj kończę, przepraszam.
   Ale skończę temat jutro. Może

wtorek, 21 maja 2013

***

                   Jesteśmy inni, nikt nie pokochał nas do końca... 

Pedałek w rurkach...

  Dosyć dawno nie było żadnego wpisu, ale robią nam testy całoroczne, a do czegoś takiego trzeba się przyłożyć ;D. Aktualnie nie mam nic na jutro, ale do końca nie jestem pewna. Się zobaczy.

  Dodawałabym opowiadania, ale kurwa nie mam dla kogo!!!
  Co to ma być...


  Większość już wybrała szkoły. W końcu. Jeszcze tylko miesiąc z tą klasą. Smutne.
      Kupiłam sobie buty. 10 cm. koturny. Mam w nich prawie 170 cm ;o dziwne uczucie  
        Wujek z Ameryków przyjeżdża i pytał co mi kupić w prezencie. Powiedziałam że kąwersy żółte i snapbacka, ale ni chuja nie wiem jakiego. Lipa. Dziwnie tak kogoś o coś prosić. Polska bieda. Dzieci nie stać na czapki i buty.

      Poznałam ostatnio chłopaka.
      Kurwa.
      Wcale nie jest taki, jaki miał być. Jest chujowo inny.
      Grzeczny, ułożony, mat-fiz, nie przeklina, nie słucha rapu  ;( . Ogólnie nie tego chciałam. Muszę się przy nim pilnować, żeby nie mówić głupot, bo przecież on jest mądry. Szkoda, że ja nie.
      Zawsze wyobrażałam sobie, wygolonego prawie na łyso pakera, w dresie i czapce z daszkiem. Przeklinającego ( ale bez przesady), chodzącego ze mną na imprezy. Nie lekkiego pedałka w koszuli w kratkę i rurkach.
      Jednak mimo wszystko go lubię. Może i się różnimy, mamy inne słownictwo i zainteresowania, ale  myślę, że przeciwieństwa mają szansę się zrozumieć.

  Od kilku dni na głośnika Miuosh - Matka i krew. Kocham.

  Subujcie, lajkujcie i do zobaczenia w następnym odcinku ,, i chuj".

czwartek, 16 maja 2013

a co jeśli wszystko jest przypadkiem losowym?

   Human.
   Human.
   Pierdolony human.
   Kasia jestem.
   Kolejny raz to samo. Ja już na serio mam dość. Ile można?
   Poszłam dzisiaj złożyć podanie, dyrektor mnie poznał, bo był wychowawcą mojej mamy, powiedział że się dostanę. Ale co z tego?
    Już bym chciała, żeby to wszystko się skończyło, ludzie przestali w kółko pierdolić o jednym i tym samym.
   Nie rozumiem, tego durnego pojęcia że humanisci to ludzie którzy nie potrafią robić niczego innego i są debilami. A może nie?

  Poznałam na dniach otwartych fajnego chłopaka. I pod pojęciem ,, fajny" nie mam na myśli kogoś kogo do tej pory uważałam za ideał. On jest taki grzeczny, ułożony, wypowiada się pełnymi zdaniami i nie przeklina. Nie pasuje do mnie kompletnie, ale może właśnie pasuje. Nie wiem. Nic już kurwa nie wiem.

 Chciałabym mieć kogoś przy sobie, żeby mnie pocieszał, wspierał i zapewniał o tym że nie jestem wcale beznadziejna.

 Bo coraz bardziej zaczynam w to wierzyć...

poniedziałek, 13 maja 2013

Robi się poważnie.

   Dzisiaj zaczął się termin składania podań do LO. Wszyscy zaczęli od nowa pytać się kto gdzie idzie, utwierdzać sie w przekonaniu że najlepszy jest biol-chem, a human = zmarnowane życie. Tsa...
- Kasia, a ty na co idziesz?
- human.
- Aa, wiesz że nie będziesz miała potem pracy?
- Tak, wiem, słyszałam to już dzisiaj kilka razy.

  To się robi wkurzające. Nie wiem jak tam wy, ale ja uważam że jeżeli robi się coś z pasji, bez przymusu i z ochotą, to nie ważne czy to human czy mat-fiz, bo jeżeli coś robi się dobrze praca się znajdzie. Takie jest moje zdanie, ale wszyscy mnie za nie disują. Po co mam iść na jakieś mat coś, jeżeli tego nie rozumiem i nie lubię. Żeby potem zdać miernie maturę ( albo wcale) i wyjechać do roboty do Niemiec? Jak dla mnie bez sensu, ale spoko
.
  Ale i tak najlepsze jest coś w stylu ,, Idę tam, bo moja przyjaciółka ( <3<3<3 ;***) tam idzie. To nie ważne że nie podoba mi się szkoła". U mnie też tak jest. Dziewczyna, która od początku gimnazjum mówiła, że chce iść do LO na profil dziennikarski ( u nas taki jest), teraz idzie na biol-chem, bo koleżanki ją przekonały, że to fajniejsze. Jak można tak na ślepo ulegać zdaniu innych?! Przecież te ukochane przyjaciółeczki tak czy siak za rok się rozstaną i tyle po nich. Bez sensu
.
   Najgorsze jest to ciągłe powtarzanie, że to jedna z najważniejszych decyzji w naszym życiu, żeby się dobrze zastanowić, żeby rozważyć wszystkie możliwości. Ja osobiście mam tak, że im dłużej nad czym myślę, to trudniej mi podjąć decyzję. Dlatego wydrukowałam już sobie podanie i w czwartek idę je zanieść, bo chcę mieć spokój. I chuj.
 
   Mam trochę nauk, ale weszłam na faca i zobaczyłam to cudo


http://www.youtube.com/watch?v=uVbe99fBcJc

Już się nie mogę doczekać 29 czerwca, to będzie zajebiste ^^. A tak poza tym to jutro jadę do wielkiego miasta Rzeszowa do ortodonty ( jakby ktoś chciał to mogę kiedyś napisać notkę o moim drucie na ryj, w sensie informacji ) i raczej pójdziemy do Auchana, bo chcę sobie kupić balerinki za całe 20 zł ( coo?! wieś, bieda, lol, żal, chujowe, pozdrawiam.), no niestety takie czasy nastały że muszę zbierać przez parę tygodni na baleriny. Smutne.
  A propo trudnych czasów dzisiaj na gegrze nauczycielka którą wszyscy uwielbiamy, zdisowała mnie w następujący sposób: 
PG: (...) tak, w naszym kraju urzędy skarbowe nie funkcjonują prawidłowo 
J:Tusk nic dobrego nie robi!
PG: Ty też nic nie przez całe życie nie zrobisz... Kasiu 
   GIMBAZA !!!
Zapraszam do obserwowania, będzie lepiej. Serio. Pozdrawiam.

czwartek, 9 maja 2013

Deutch kurwa.

     Dzisiaj będzie jak w temacie. Jaki macie stosunek do naszych zachodnich sąsiadów? Ja negatywny. Składa się na to chyba kilka czynników. Nienawidzę ich za wojnę, za to że tyle ludzi przez nich zginęło. Słyszałam w radiu, że w Rosji były dzisiaj obchody upadku hitleryzmu, szkoda że u nas niczego takiego niema. Czytałam taką książkę, o tym co by było gdyby Piłusudzki dożył wojny, czy przystąpilibyśmy do wspólnego napadu na Rosję wspólnie z Niemcami. Ciekawe, czy gdyby ten jeden człowiek żył jeszcze te 4 lata Polska byłaby inna. Tego się już nie dowiemy.
   Ale zaczęłam temat, bo muszę uczyć się słówek na niemiecki. Zawsze strasznie topornie mi to przychodzi. A te słówka zdajemy na każdej lekcji więc nie ma zmiłuj żebym jakoś tego uniknęła. Nie wiem czemu, ale np.: angielskiego, czy ogólnie innych przedmiotów potrafię uczyć sie szybciej i efektywniej, a z niemieckim zawsze idzie tak opornie. Może to kwestia tego, że nie lubię języka.
  No i tak sobie myślę, ze jeszcze te niecałe 2 miesiące i koniec z tym językiem. Dziwne to się wydaje, tyle się już go uczę. Chociaż tak na prawdę to jedyne co potrafię powiedzieć to Hallo, Ich bin Kasia. Ich wohne in Poland. ^ lat poszło w pizdu xD. Ciekawe czy francuski będzie trudny, bo to na niego idę w LO. Chociaż Francuzi też nas bujali, podczas rozbiorów kiedy to mieli nam pomóc a tu chuj.
   Chciałam się uczyć rosyjskiego, dalej chcę ale nie mam z czego za bardzo. Sama raczej się nie nauczę, bo nie znam żadnych podstaw. W sumie powinnam równie dobrze jak Niemców nienawidzić Ruskich, ale mam do nich jakąś taką lekką sympatię. Wydaje mi się że są trochę podobni do nas. :D
    Jutro mamy adorację w kościele, a do tego mam korki z matmy i muszę iść na majówkę. Wesoło xD a koledzy zamiast do szkoły jadą na taką wioskę obok na własną imprezę. Miałyśmy z nimi jechać, ale potem musiałybyśmy wrócić, no a ja mam raczej słabą głowę więc chyba bym nie dała rady.
   Dzisiaj słucham Miousha. Lubię go, ma fajne życiowe nuty

http://www.youtube.com/watch?v=RDbr1nECK_g

Psłuchajcie sobie ziomki. Spadam w ten pierdolony niemiecki. 5 !
 

środa, 8 maja 2013

A dzisiaj tak życiowo.

    Nie mam za bardzo czasu ani ochoty wymyślać jakiegoś super mądrego tematu do przemyśleń, więc po prostu powiem wam co się dzisiaj działo.
NIC.
 Nie no, jakby się skupić i pomyśleć byłam w szkole, potem pojechałam na korki z matmy ale pani o nich zapomniała i wróciłam do domu, a potem pojechałam na majówkę, następnie chodziłyśmy z koleżankami po mieście i wróciłam do domu. Niesamowite...
   Może jutro będę miała trochę czasu, chociaż chyba nie, bo będę się uczyć na niemiecki. I chuj :)
    Zapraszam do czytania całego bloga i przepraszam za chwilową niedyspozycję umysłową. Do kiedyś ;D

niedziela, 5 maja 2013

fullcap

   Hej, witam was kolejny raz, dzisiaj opowiem wam o moim stylu. Po chuj? Bo myślę, że jest dosyć oryginalny. Ale chyba nie całkiem, z reszta sami poczytacie to zobaczycie ;p.

   Zacznę od tego, że ubieram się raczej w stylu hip hop, chociaż nie całkiem. Lubię nosić sukienki, czasem spódniczki oraz dopasowane, kolorowe bluzki. Ale tak chyba najbardziej uwielbiam szerokie koszulki i bluzy. Kocham bluzy <3. Niektórzy mówią, że dziewczyny wyglądają w nich jak w workach, ale co komu do tego co ja noszę. Pierdole hejtów. Takie życie ;D
 
  Dobra, teraz będzie opowieść z autopsji. Może nie opowieść. Dobra, nieważne...
 Od paru miesięcy chciałam sobie kupić fullcapa. To było moje marzenie, serio. Szczerze mówią zbierałam na tę czapkę od listopada do marca, czyli jakieś 4 miesiące. Jeździłam do dziadka, żeby pozamiatać mu w kuchni i umyć podłogi za 10 zł, żeby tylko nazbierać na czapkę. No i mi się udało. W końcu miałam hajs i z radości nie mogłam wytrzymać :D. Kupiłam moje cudo, wygląda tak :

  Przyszłam w niej pierwszy raz do szkoły, jaram się, wszyscy się jarają że pierwszy raz dziewczyna w naszej szkole ma fullcapa. Ja już taka szczęśliwa że nikt mnie nie hejtuje. Nosiłam ją nawet po domu przez pierwszy tydzień tak mi się podobała ( i dalej podoba), aż tu pewnego pięknego słonecznego dnia przychodzę w niej do szkoły, spotykam moją przyjaciółkę w ... identycznej czapce. So closed.   Kurwa, jak sobie przypomnę jej głupawy uśmieszek. Najlepsze było to, że wszyscy jej mówili, że ma TAKĄ SAMĄ czapkę jak ja xD a ona ciągle ,, nie nie, jest całkiem inna". Teraz jakoś rzadko w niej chodzi, dziwne ;p
     Morał historyjki jest prosty, NIE KOPIUJ. Rozumiem, że ktoś może mieć coś, co podoba się innej osobie, ale warto zachować swój własny gust. Bez sensowne jest głuche kserowanie kogoś, bo nie każdemu wszystko pasuje. Tak w sumie to chyba niema osoby, która we wszystkim wygląda idealnie, nie wiem. No ale w temacie, to wiecie, styl świadczy o człowieku, to tyle, pozdrawiam ;D 

  Przypominam, jeżeli blog ci się podoba, zaobserwuj, będzie tu się jeszcze dużo działo. Spadam robić zadania na jutro xD 

sobota, 4 maja 2013

Rap to nasza fobia, droga bez powrotu...

       Mówiłam, a raczej pisałam że będzie na tym moim blogu też coś o rapie. Tak więc wyjaśnię wam, jak to u mnie było, a potem przejdę do tego, kogo konkretnie słucham i dlaczego. Zapraszam ;)

     Nie potrafię dokładnie umiejscowić w czasie kiedy ,, tak na serio " zaczęłam słuchać rapu, ale pamiętam mój pierwszy usłyszany kawałek który mi się spodobał. To był Pih - ,, Chłopaczyna z bloków". Strasznie się tym zajarałam i przez jakiś miesiąc nie chciałam słuchać niczego innego. To było jakiś rok, może trochę ponad rok temu. Od tego czasu powoli zaczęłam poszerzać horyzonty. Na początku wiadomo, były klasyki. Trochę Pezeta, trochę Ostrego. A potem zaczęłam wyrabiać sobie swój własny gust, zauważyłam, że niektóre kawałki wcale mi nie leżą, inne przeciwnie. I tak to było na początku.
    Znajomi jakoś szczególnie nie brali tego na serio, może myśleli że mi przejdzie po paru tygodniach, ale tak się nie stało i zaczęli się ze mną liczyć. To było fajne, bo zazwyczaj dziewczyny są uznawane za głupie i nierozumiejące żadnego przekazu. Takie życie.
      W każdym razie, obecnie myślę, że z grubsza ogarnęłam pseudonimy i ich twórczość w polskim rapie, ale myślę, że rapu chyba do końca nie da się całkiem ogarnąć.    
  Jak tak mówię o pseudonimach, to przypomniała mi się sytuacja, jak szliśmy kiedyś ze znajomymi i jeden kolega puścił Kaliego. Nie pamiętam już co to była za nuta, ale wstęp był mniej więcej taki ,, Kali, Kali, Kali, Kali ... " i tak jakiś czas. W końcu wkurzona powiedziałam coś takiego :
 - Weź to wyłącz, co to za idiota, co potrafi tylko swoje imię w kółko powtarzać !!!
- Yy, to nie jest jego imię?
 Pięknie mnie zgasił, a ,, Kali Kali ..." leciał dalej. Teraz już bym tak nie powiedziała, bo poznałam już trochę twórczość Marcina i uważam go za ,, trzymającego poziom".

   A co do tego, kogo słucham to trudno mi zrobić ranking, bo jest tego dużo, ale spróbuję wyłonić 5 best :

1. Buka
2.Zeus
3.Hades
4 HuczuHucz
5.Rahim

  Zaczęłam ich opisywać, ale to bez sensu bo wyjdzie notka o wiele za długa niż bym chciała i niż bylibyście w stanie przeczytać, wiec będę w miarę czasu po kolei każdego charakteryzować ;p.

No wiec tyle w pierwszej notce na temat HH. Zapraszam na kolejne.

 Dobijam do setki wyświetleń bloga, z czego się bardzo cieszę.

Chciałabym niedługo zacząć umieszczać tu moje opowiadania, więc prooszę was o kliknięcia                  ,, OBSERWUJ", nie zawiodę was ;D.

piątek, 3 maja 2013

Najpiękniejsze jest niewidoczne dla oczu...

     Dość pieprzenia o przygodach z policją ( gangsta jął ), dzisiaj sobie porozmawiamy, a raczej poprowadzimy monolog o tym, co jest niby takie normalne, wszyscy przecież tak robią. Chodzi mi tu o szlachetne patrzenie w głąb, na duszę. 
    Załóżmy, że koleżanka poznała fajnego chłopaka i chce nam o nim opowiedzieć. Jakie pytanie zadamy jej najpierw? Czy będzie to coś w stylu : ,, Miły jest?", ,, Dobrze się uczy?", czy ,, Czy popiera ochronę zwierząt?" . Według mnie raczej NIE. Bardziej prawdopodobne jest coś w stylu : ,, Ładny jest?", ,, Ile ma wzrostu?", ,, Jaki ma kolor włosów?". To się liczy.
    Wiem, że zaraz sobie pomyślicie coś w stylu ,, Niee, ja tak nie robię, ja jestem inny/a ", ale tak szczerze, to przecież na podstawie wyglądu wystawiamy opinię o danej osobie i myślę, że nie zwracamy uwagi tylko na to czy dany osobnik jest zadbany, czysty i uczesany, liczy się to jak jest ubrany, jakie ma włosy, czy jest odpowiedniego wzrostu i oczywiście czy jest ładny. 
    Ciekawa jestem, czy można poznając kogoś nie pomyśleć  o jego wyglądzie. Powinnam to zaznaczyć na wstępie, ale niech będzie teraz : Jestem  pierdoloną materialistka i liczy się dla mnie tylko to, co można zobaczyć od razu. Nie wiem, czemu tak jest, myślę że przez to czego doświadczyłam w życiu. Nie będę się tu kreować na biedną dziewczynkę, która miała chujowe dzieciństwo, ale takie postawy jak śmianie się czy obgadywanie były mi normalne. Może kiedyś o tym napiszę, nie wiem. 
    W każdym razie stałam się tak przywiązana do wyglądu swojego i otoczenia, że chyba staje się to z lekka obsesyjne. Na przykład nie cierpię jeździć na rowerze, bo wydaje mi się że muszę wtedy wyglądać jak ułom. Zawsze staram się jeść tak, żeby nikt tego nie widział, bo uważam że wszyscy myślą o mnie wtedy że jestem grubą świnią. Taka sytuacja 
    Ale wracając do naszego tematu, to czy da się w dzisiejszych czasach, przy odpowiednio wyselekcjonowanych kanonach piękna i mediach dyktujących nam co mamy robić, żeby być fajnym zachować swoje osobiste JA i to osobiste JA zauważać u innych?. Czy może już nie potrafimy skupić się na tym co powinno być w człowieku  najważniejsze.   
    Przypomniały mi się te codziennie dodawane przez fanpage obrazki na FB. Zdjęcie ładnego chłopaka, dziewczyny i podpis ,, Kochałabyś/ Kochałbyś <3?" 
      A skąd mam wiedzieć, czy kochałabym tego idealnego chłopaka, w świetnych butach z ,, Adidasa", markowej czapce i słodkiej koszulce. Przecież nie wiem, czy nie jest chamem, prostakiem i kompletnie nie może się ze mną dogadać??? 
           Może warto czasem zapomnieć o pozorach, wyidealizowanych przykładach dobrego wyglądu i po prostu skupić się na czymś innym, czymś co może okazać się tak cenne. 

   Ale w takim razie, czy miłość na postawie wyglądu to miłość? Czy dwie osoby zakochane w swoim widoku, mogą kochać na prawdę? O tym też napiszę, ale kiedy indziej...

Jesteśmy cwaniakami.

    Wczoraj zaliczyłam kolejny melanż, ale tym razem było bardziej niebezpiecznie. Opowiem wam co się działo... ;p

   Moja koleżanka jest kibicem Barcelony, więc po tym jak nie weszła ( Barcelona ;))do finału Ligi Mistrzów załamała się i spytała chłopaków,czy może by nie zrobić imprezy z tej okazji, tak na pocieszenia, a oni oczywiście się zgodzili, jak to nasi chłopcy.
    Przyszłyśmy w umówione miejsce o 19, ale okazało się że są ,, pewne" trudności ( nie miał kto kupić alk.) więc w swojej mądrości poszliśmy całą bandą pod najbliższy sklep i czekaliśmy, czy może jakiś znajomy akurat będzie szedł i nas zaopatrzy. Staliśmy tam godzinę i nic ;D, w końcu przyszli typy z 3 LO, ale nasi wielcy cwaniacy bali się do nich podejść, żeby nie zaczęli się z nich śmiać. W końcu jakoś się przemogli i się udało xD. Poszliśmy od razu na ,, Pola" i tam wszystko wypiliśmy. Ogólnie nie było tego dużo, ale i tak poczułam się trochę hmm... dziwnie, ale może była to wina ruskich fajek. Możliwe. W każdym razie, wszystkim poszło w głowę i zaczęliśmy chodzić sobie po mieście. Spotkaliśmy koleżanki z 2 klasy, ale raczej nie były dumne z naszej postawy. Odprowadziliśmy je do domu, bo akurat wracały ze spaceru, a było już gdzieś koło 22.30, więc ja też musiałam wracać, a ofiarni koledzy zaproponowali, że mnie odprowadzą. Dwaj koledzy postanowili bardzo mądrze się ścigać ( chodnik-ulica-chodnik-ulica), a ja szłam za nimi z jeszcze jednym kolegą ;p. Wyścigowcy, dużo nas wyprzedzili, ale zaraz zadzwonił jeden, że Psy ich goniły po mieście i jeżdżą po osiedlu, no i żebyśmy uważali, bo już nas mogą złapać. Wyłączyliśmy muzykę i idziemy. Chcieliśmy przejść przez ulicę, nawet to zrobiliśmy ( xD), tyle że w miejscu bez pasów i to na ukos ulicy, a tu  w takiej małej uliczce, na przeciwko nas stoi radiowóz. Poszliśmy szybko, a kolega dzwoni, żebyśmy przyszli na dworzec kolejowy. Jak tam dotarliśmy, to rowerzyści, rozmawiali z żulem siedzącym na ławce, który powiedział że policja tu była i  pytała o nich przed chwilą. Zaczęliśmy iść tym środkiem kolei     ( nie wiem jak to nazwać, to takie między dwoma torami do czekania na pociąg, dobra nieważne ;D), no i w każdym razie idziemy tacy wystraszeni we trójkę ( jeden kolega gdzieś uciekł) , a tu jakiś błysk samochodu.
    Teraz zaczęły dziać się rzeczy wręcz komiczne. Tak jak staliśmy, w tym kolega na rowerze, zaczęliśmy zbiegać z w chuj stromej skarpy miedzy torami, a drogą na osiedlu. To była jedna z najbardziej emocjonujących chwil w moim  życiu ;D Biegliśmy najpierw przez kamienie, a potem jakiś chaszcze, drapaki, coś kolczastego w każdym razie. Jak już zbiegliśmy, musieliśmy z kolegą wracać i pomagać znosić rower temu drugiemu.Znalazł się trzeci kolega, który ukrywał się za drzewem. Od razu wszyscy wytrzeźwieliśmy i poszliśmy dalej w stronę mojego domu, ale jakimiś bocznymi uliczkami. Jakimś cudem udało mi się wrócić , ale uznaję to za cud. Wróciłam, gdzieś około 23.30 :D
    Stwierdziłam, że już więcej nie piję, ani nie wracam tak późno, ale w sobotę kolejne ognisko ;D zobaczymy...

 PS: To się może wydawać nieprawdopodobne, ale wszystko co napisałam jest prawdziwe, a z resztą inaczej jest pisać o czymś, a inaczej to przeżyć. Taa...

środa, 1 maja 2013

5 !

   Jak będzie 5 obserwowań, zaczynam dodawać moje własne, privatne opowiadania, pisane własnoręcznie ;p. Zrobiłam jak na razie 2 i mam nadzieję, że wam się spodobają. Powiem, że na pewno nie są to typowe historyjki o miłości, co nie znaczy, że tego uczucia w nich nie będzie. Tak więc zapraszam was ziomkowie ! 5! 

Lans, szpan i technika.

  Pierwszy post, to musi być coś super. Ok, to wam opowiem co się wczoraj działo. Zapraszam... ;p

 Wczoraj mieliśmy ognisko z KSMu. Było niesamowicie. Przyszłam trochę spóźniona, przywitałam się ze wszystkimi, chwile posiedziałam z koleżankami, ale chłopaki z mojej klasy poszli za dom koleżanki u której było to ognisko, więc poszłam z nimi. Spaliłam jedną fajkę ( oczywiście ruską ;D ) i wypiliśmy na szóstkę piwo takiego samego pochodzenia, a potem się zaczęło. Przyszliśmy z powrotem do reszty osób, a oni od razu zaczęli co my tam robimy. To było śmieszne, bo reszta towarzystwa z KSMu była w naszym wieku, albo rok młodsza , ewentualnie starsza. No więc powiedzieliśmy, że oczywiście nic, po czy za chwilę dalej poszliśmy palić. Zawaliste było to potępienie w oczach tych wszystkich pobożnych i grzecznych ludzi. Mówię ,, zawaliste", bo nie przesadzajmy, każdy z nas kiedyś już pił tak? tak. Więc nie udawajmy świętych, kradnąc rodzicom z barku wódkę i potem będąc ponad taką hołotą jak np.: ja. No więc dziewczyny w kółko pytały co robimy, chłopcy którzy już się domyślili kręcili na nas głowami, zaczynało się robić wesoło xD. Posiedziałam chwilę przy ognisku z reszta ( bo moja ekipa gdzieś się ulotniła), śpiewając religijne piosenki ( tak się bawi KSM!!! ), aż przyszedł kolega i spytał, czy idę pić. Miny wszystkich bezcenne ^^ . Oczywiście się zgodziłam i poszliśmy piż jakieś ohydne, ale w chuj mocne wiśniowe wino i przepaliliśmy to kolejnymi ruskimi fajkami, aż poczułam melanż. Kolega musiał wracać do domu, więc go odwieźliśmy, tzn: ja nie miałam roweru, więc kolega ( inny) wziął mnie na bagażnik. Odwieźliśmy go kawałek, a chłopaki bardzo mądrze jechali z fajkami w ustach. Jak już go zostawiliśmy, zadowoleni wracamy, a tu nadjeżdża ten kolega i drze się że psy jadą prosto na nas.
    Nie zapomnę tego do końca życia. Jechaliśmy po kamieniach i piachu, a zapierdalaliśmy ze 100 km/h. Myślałam, że spadnę w końcu z tego bagażnika, bo już nie mogłam się utrzymać, ale jakoś uciekliśmy. Inteligenci zgasili papierosy i spokojnie wróciliśmy. Potem znowu wszyscy patrzyli na nas jak na przestępców, ale nadchodziła burza, więc się zwinęliśmy i skończyliśmy imprezę. Ogólnie było fajnie :)

 Kurwa, ale wyjdę na szpanera. Ale chuj, to mój blog... ( nie zaczyna się zdania od ,, ale" analfabetko pierdolona !!!)

 Obserwujcie kochani, buziaki ;**
,, Buziaki" kurwa, jakie to tandetne.


Witam ziomy !

Hej, witam wszystkich na moim blogu :) kurde, zaczynam tak normalnie, jakbym była jakąś idiotką. Haj jestem Kasia i zapraszam na mojego bloga który niczym nie różni się od innym. Dobra, koniec tego. Kurwa.   Faktycznie jestem Kasia ( nienawidzę jak się do mnie mówi Kaśka -.-) i będę prowadzić bloga. Po chuj? Nie wiem. To chyba jakieś pragnienie pokazania siebie, może... Mieszkam w miasteczku którego i tak nie kojarzycie, wiec nie ważne. I to tyle o mnie. A no i tak , chodzę do trzeciej gimbazy.    Będę pisać o życiu ( było!!!), ale też o moich przemyśleniach na różne sprawy, oraz o Hip Hopie - mojej pasji. Ale wiecie jak to jest, co jak wam się nie podoba wstęp to lipa. Słowem - spierdoliłam.Ale jak już jesteście, obserwujcie, bo tak na serio to mam dużo fajnych pomysłów, nie zawiodę was towarzysze.