Dość pieprzenia o przygodach z policją ( gangsta jął ), dzisiaj sobie porozmawiamy, a raczej poprowadzimy monolog o tym, co jest niby takie normalne, wszyscy przecież tak robią. Chodzi mi tu o szlachetne patrzenie w głąb, na duszę.
Załóżmy, że koleżanka poznała fajnego chłopaka i chce nam o nim opowiedzieć. Jakie pytanie zadamy jej najpierw? Czy będzie to coś w stylu : ,, Miły jest?", ,, Dobrze się uczy?", czy ,, Czy popiera ochronę zwierząt?" . Według mnie raczej NIE. Bardziej prawdopodobne jest coś w stylu : ,, Ładny jest?", ,, Ile ma wzrostu?", ,, Jaki ma kolor włosów?". To się liczy.
Wiem, że zaraz sobie pomyślicie coś w stylu ,, Niee, ja tak nie robię, ja jestem inny/a ", ale tak szczerze, to przecież na podstawie wyglądu wystawiamy opinię o danej osobie i myślę, że nie zwracamy uwagi tylko na to czy dany osobnik jest zadbany, czysty i uczesany, liczy się to jak jest ubrany, jakie ma włosy, czy jest odpowiedniego wzrostu i oczywiście czy jest ładny.
Ciekawa jestem, czy można poznając kogoś nie pomyśleć o jego wyglądzie. Powinnam to zaznaczyć na wstępie, ale niech będzie teraz : Jestem pierdoloną materialistka i liczy się dla mnie tylko to, co można zobaczyć od razu. Nie wiem, czemu tak jest, myślę że przez to czego doświadczyłam w życiu. Nie będę się tu kreować na biedną dziewczynkę, która miała chujowe dzieciństwo, ale takie postawy jak śmianie się czy obgadywanie były mi normalne. Może kiedyś o tym napiszę, nie wiem.
W każdym razie stałam się tak przywiązana do wyglądu swojego i otoczenia, że chyba staje się to z lekka obsesyjne. Na przykład nie cierpię jeździć na rowerze, bo wydaje mi się że muszę wtedy wyglądać jak ułom. Zawsze staram się jeść tak, żeby nikt tego nie widział, bo uważam że wszyscy myślą o mnie wtedy że jestem grubą świnią. Taka sytuacja
Ale wracając do naszego tematu, to czy da się w dzisiejszych czasach, przy odpowiednio wyselekcjonowanych kanonach piękna i mediach dyktujących nam co mamy robić, żeby być fajnym zachować swoje osobiste JA i to osobiste JA zauważać u innych?. Czy może już nie potrafimy skupić się na tym co powinno być w człowieku najważniejsze.
Przypomniały mi się te codziennie dodawane przez fanpage obrazki na FB. Zdjęcie ładnego chłopaka, dziewczyny i podpis ,, Kochałabyś/ Kochałbyś <3?"
A skąd mam wiedzieć, czy kochałabym tego idealnego chłopaka, w świetnych butach z ,, Adidasa", markowej czapce i słodkiej koszulce. Przecież nie wiem, czy nie jest chamem, prostakiem i kompletnie nie może się ze mną dogadać???
Może warto czasem zapomnieć o pozorach, wyidealizowanych przykładach dobrego wyglądu i po prostu skupić się na czymś innym, czymś co może okazać się tak cenne.
Ale w takim razie, czy miłość na postawie wyglądu to miłość? Czy dwie osoby zakochane w swoim widoku, mogą kochać na prawdę? O tym też napiszę, ale kiedy indziej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz